Magdalena Talar
Kapitan jachtowy,
Motorowodny sternik morski,
Instruktor Żeglarstwa PZŻ,
Radiooperator SRC
Wychowawca kolonii i zimowisk

Witam serdecznie wszystkich!

Przyjaciele mówią do mnie Maćka, inni Iskra, a na imię mam Magda.

Przygodę żeglarską zaczęłam już w wieku 11 lat, kiedy Rodzice posłali mnie z siostrą - Gosią na pierwszy obóz żeglarski. I tak to się zaczęło.. Od tego czasu rokrocznie jeździłyśmy z Krzyskiem Bojdą na żagle. Poznałam tam fantastycznych ludzi, z którymi spotykam się po dziś dzień - przyjaźnie przetrwały lata. Tam namówiono mnie na zrobienie żeglarza jachtowego.

W 97 roku po raz pierwszy popłynęłam na rejs pełnomorski i zakochałam się w morzu.. Na studiach-Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu - rozwijałam swoje zdolności nie tylko żeglarskie, ale również narciarskie, nauczyłam się jeździć na snowboardzie, windsurfingu. Zdobyłam kolejne uprawnienia - instruktora rekreacji ruchowej w narciarstwie i sternika jachtowego. Kiedy tylko miałam czas, jeździłam w lecie na żagle, a zimą w góry na narty.


...gdzieś na Zatoce Biskajskiej...

Dopiero 2 lata temu po raz pierwszy pojechałam do Gdyni prowadzić własne rejsy i szkolenia żeglarskie. Początkowo byłam przerażona, ale zdobywałam coraz to nowe doświadczenia, nabierałam pewności siebie. W zeszłym roku po obronie pracy magisterskiej po raz kolejny wybrałam się do Gdyni. Miałam tam spędzić 2 tygodnie, ale do domu wróciłam po 2,5 miesiącach. Zdążyłam się przepakować i przesiadając się z łódki na łódkę zwiedziłam pół Europy. Spotkałam rewelacyjnych ludzi, a przede wszystkim poznałam Adama, który namówił mnie na zdobycie kolejnego stopnia żeglarskiego. Nie było to proste, ale udało się. Jestem sternikiem morskim!

Na regaty dookoła świata zdecydowałam się pojechać w ostatniej chwili - 3 dni przed wylotem! Prowadziłam jeszcze kurs na sternika jachtowego w Gdyni. Pływanie zaczynaliśmy od oczyszczania łódki ze śniegu i lodu. To właśnie moi kursanci: Kasia, Kuba, Tomek i "Słupek" przekonali mnie, że powinnam płynąć. Chyba cudem udało się jeszcze załatwić bilety, jednak nie było już czasu na powrót do domu, także zostałam spakowana na te kilka miesięcy przez kochanych rodziców!!

 


na wyspie Dominika... znalezione nasiona = grzechotki:-)

 

 

Wierze, że marzenia się spełniają!

 

 

Magdalena Talar